– To był przyjaciel, za którego byłem gotów położyć głowę. Zamierzałem uwolnić go z więzienia w Łęczycy. Dobrze żył wówczas z kościołem: zbierano dla niego pieniądze, uczestniczył w mszach świętych. Dziś nie utrzymujemy kontaktu. Przyrzekaliśmy sobie, że, mimo różnicy poglądów, nie będziemy się atakować – mówił o Władysławie Frasyniuku. Skąd wzięła się "zmiana frontu" byłego opozycjonisty?
>