Był niedościgniony, nie miał sobie równych. Podkreślał swoją wyższość na każdym kroku, ale tych, którzy go znali, wcale to nie oburzało, bo jednocześnie był ludzki, zwyczajny. Innymi słowy, znał swoją wartość i prowokował innych do tego, by próbowali zmieniać się na lepsze. Pawła Zarzecznego nie ma już wśród nas. Żył po swojemu, nieco nieprzewidywalnie i w równie nieprzewidywalny sposób odszedł - pisze Karol Plewa.
>